Przed dłuższym wyjazdem za granicę umówiłam się z kuzynką na ostatnie przedwyjazdowe plotki. W tle rodzinnej dyskusji o sensie wyjazdów zagranicę po to, by poznawać inne kultury, pracować, wymieniać doświadczenia, analizowałyśmy mentalność Polaków, którzy gorliwie zostają w Polsce i celebrują życie według schematu. Moja kuzynka pięknie ujęła w słowa wnioski z dyskusji: "Po wejściu do UE Polakom wydaje się, że już żyjemy za granicą."
Nie wiem czy bardziej śmieszy mnie to, czy budzi przerażenie, ale na pewno oddaje moją opinię o ludziach, którzy nie sprawdzają jak jest w innej części świata, a komentują głośno wszystko co dzieje się w Polsce. W tramwajach pojawiły się cytaty L. Hirszfelda, m.in "W ojczyźnie ma się przeszłość i przyszłość." Zgadzam się z tym w 100%. Zadam pytanie: jaką przyszłość oferuje mi Polska jako moja ojczyzna. O przeszłość nie pytam, bo i tak już jej zmienić nie można.
Chciałabym aby rozpoczęła się debata na temat tego, czym jest poczucie patriotyzmu, i jak ma rozumieć pojęcie "ojczyzna" współczesny młody Polak.
Czy wyjeżdżając za granicę w celach wymiany doświadczeń i poznawania innych kultur przestaję być patriotą?
Czy to zależy od tego jak długo tam zostanę i ile zarobię?
Czy zdradzam ojczyznę pracując uczciwie w innym kraju za pieniądze pozwalające mi żyć wygodnie?